+48 692 455 178

Blog

Pomorska Droga św. Jakuba - relacja

21.04.2019
Dodał: Administrator

Po prawie czterech latach powróciłem na szlak Pomorskiej Drogi Świętego Jakuba (PDŚJ). PDŚJ to trasa licząca 1133,6 kilometrów. Rozpoczyna się w Kretyndze (Litwa), kończy w Rostocku (Niemcy). Nie oznacza to, że w Rostocku pielgrzymi czy turyści kończą swoją wędrówkę. Można iść dalej, a celem wędrówki jest Santiago de Compostela w Hiszpanii.
Moją wędrówkę tym razem rozpocząłem w Kołobrzegu. Miasto uzdrowisko, które z samego rana przypominało senną miejscowość powoli budzącą się do życia. Ulicami przechodzili mieszkańcy śpieszący się do pracy w części uzdrowiskowej. Ja również podążając za żółtą muszlą Jakubową szedłem w stronę uzdrowiska. Spacer uliczkami Kołobrzegu chciałem mieć jak najszybciej za sobą ponieważ nie lubię maszerować po twardych nawierzchniach. Poza tym poza miastem jest zdecydowanie spokojniej i przyjemniej. Muszle poprowadziły mnie do Korzystna. Niewielka wieś, w której centrum znajduje się neogotycki kościół pw. Chrystusa Króla. Poza tym atrakcji brak, ale można było zejść w końcu z chodnika i wejść na lżejszą nawierzchnię. Niestety moja radość nie trwała zbyt długo, po przejściu niewielkim lasem znowu pojawił się……….. asfalt i chodnik. To już była kolejna miejscowość Przećmino. Kilka domostw i zmierzałem w kierunku Błotnicy. Przed krzyżówką z drogą wojewódzką 102 mijałem stary ewangelicki cmentarz, a właściwie to co po nim zostało czyli pamiątkowa tablica oraz zniszczone nagrobki.

Błotnica to niewielka wieś na trasie Kołobrzeg – Międzyzdroje – Świnoujście. Przejeżdżałem tędy wielokrotnie podczas wycieczek autokarowych, które prowadziłem. Warto było na spokojnie przejść przez wieś gdzie znajdują się zabudowania starego młyna wraz z budynkami rodziny młynarza. To tutaj również mieszkał i byłe kierownikiem, a następnie dyrektorem szkoły porucznik Witold Ostrowski (żołnierz, który przeszedł drogę od Lenino aż do Berlina). Osiedlił się w tej niewielkiej wiosce w pobliżu Kołobrzegu. Specjalna tajemnica pamiątkowa informuję, że był on pomysłodawcą parku założonego w hołdzie żołnierzom, którzy polegli podczas walk o Kołobrzeg w marcu 1945 roku.

Kiedy wydawało się, że droga będzie lżejsza muszla prowadziła do Byszewa. Zanim jednak tam dotarłem wkroczyłem do wsi Niemierze, co jak się okazało nie było takie proste ze względu na budowę drogi ekspresowej S6. Muszę przyznać, że nowe piękne, szerokie jezdnie robią wrażenie. Nie mogę się już doczekać kiedy będziemy mogli tamtędy jeździć (podobno jeszcze w tym roku). Warto podejść do gotyckiego kościoła pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa z XIV wieku. Stamtąd już „prosto” do Byszewa. Tutaj kolejna niespodzianka w postaci zagadki, którędy przejść przez drogę ekspresową? Z jednej strony droga serwisowa, z drugiej wioska. Nie ma przejścia……….. zapytałem jednego z pracowników i nie potrafił mi odpowiedzieć, którędy najszybciej do wsi. Skorzystałem więc z przejścia pomiędzy jezdniami i bez problemu dotarłem do Byszewa. Wieś jak wieś, atrakcji jak na lekarstwo. Kolejne kilometry to przejście do Drzonowa. Kolejny raz trzeba było dojść do drogi wojewódzkiej 102. W Drzonowie zwraca uwagę spore osiedle (jak na wiejskie warunki), które powstało na potrzeby PGR.

Muszla co prawda nie prowadziła do Sarbii (nie wiem dlaczego), ale postanowiłem odbić 600 metrów i obejrzeć gotycką świątynie (udało się wejść do środka), a także dawną kaplicę ewangelicką. Kolejna miejscowość na trasie to Gołańcz Pomorska i kolejny raz przecinałem drogę 102. Pędzące samochody osobowe i ciężarowe nie ułatwiały przejścia. Na szczęście kolejne kilometry to przejście spokojnymi ścieżkami, ale niestety dalej sporo asfaltu. Do Trzebiatowa doszedłem po około 9 godzinach marszu. Trudno mi określić czy to dobry czas. Myślę, że gdyby ścieżki prowadziły leśnymi drogami byłbym szybciej. Po przejściu ponad 40 kilometrów odnosiłem wrażenie, że moje stopy pokrywają się odciskami i bąblami…………….. a do przejścia jeszcze ponad 20 kilometrów.

Trzebiatów to miasto słonia. Gdzie się nie obejrzysz to słoń…………… Tak naprawdę chodzi o pewne wydarzenie, które miało miejsce w pierwszej połowie XVII wieku kiedy w wiosce faktycznie pojawiła się słonica o imieniu Hansken ze swoim treserem. Było to niesamowite przeżycie dla mieszkańców miasta, które zostało upamiętnione specjalnym sgraffito na fasadzie jednej z kamienic. Wyznaczono też szlak słonia, który prowadzi do zabytków tego niewielkiego miasteczka położonego nad rzeką Regą. Dużo można opowiadać o tej miejscowości……………… dlatego zapraszam na wycieczkę z przewodnikiem żeby poznać te historie.
Po krótkim odpoczynku wyruszyłem dalej. Na moje szczęście droga 109 była w remoncie więc mogłem sobie spokojnie podążać asfaltową drogą do Kłodkowa, w której przyciąga wzrok zabytkowy kościół pw. Matki Bożej Królowej Świata. Kolejne kilometry to można powiedzieć monotonna trasa głównie po asfalcie i betonowych płytach. Na szczęście trafiły się odcinki dróg polnych gdzie moje stopy doznały trochę ulgi. Przeszedłem przez Zacisze, Węgorzyno, Trzeszyn i dotarłem do Cerkwicy gdzie zakończyłem wędrówkę. Kolejne odcinki przede mną………………… nie mogę się doczekać.


Na koniec chciałbym podzielić się kilkoma uwagami odnośnie odcinków PDŚJ. Dodam od razu, że jest to moja subiektywna opinia i nie każdy musi się z tym zgadzać. Jeśli ktoś chciałby podyskutować to jestem do dyspozycji.

Odcinek PDŚJ Kołobrzeg – Trzebiatów.
Nie rozumiem dlaczego droga prowadzi przez miasto w stronę uzdrowiska, a następnie wraca do ulicy Solnej? Kołobrzeg jest ciekawym miastem jeśli chodzi o historię i zabytki. Jeśli pielgrzym czy turysta chciałby coś obejrzeć to musi poświęcić trochę więcej czasu i zostać jeden dzień w mieście. Uważam w związku z tym, że należałoby tak poprowadzić trasę żeby jak najszybciej wyjść z miasta. W związku z budową drogi S6 pojawił się obecnie problem z przejściem i oznakowaniem. Nie wszędzie widać muszle. Jest to zrozumiałe, ale potrzeba będzie sprawdzić oznakowanie po oddaniu drogi S6 do użytku żeby pielgrzymi czy turyści nie błądzili. Nie rozumiem natomiast dlaczego ten odcinek aż trzy razy przecina dosyć ruchliwą trasę 102 (dodatkowo trzeba trochę przejść właśnie tą drogą). Czy nie można było zdecydować o przebiegu odcinka od północy albo południa tej drogi? Uważam, że zarówno po jednej jak i drugiej stronie jest wiele ciekawych miejscowości, miejsc wartych obejrzenia. Przecież można było zrobić tzw. odnogę jak robiono kilkukrotnie na PDŚJ i puścić dwa szlaki na trasie Kołobrzeg – Trzebiatów.

Odcinek PDŚJ Trzebiatów – Karnice.
W odróżnieniu od przejścia przez Kołobrzeg tutaj w Trzebiatowie w miarę sprawnie można się wydostać z miasta jak również coś na trasie zobaczyć. Jednak kolejne kilometry to trasa bez historii, no może poza kościołem w Kłodkowie. Żeby nie było, że tylko marudzę to na trasie jest sporo pięknych krajobrazów. Asfaltu jest jednak za dużo…………. Okupiłem to kilkoma sporymi bąblami na stopach, które jeszcze 3 dni po wędrówce dają się we znaki. Tak, tak zapewne zaraz usłyszę, że źle się przygotował, że za długa trasa i teraz marudzi. Myślę, że tutaj powodem jest kilka czynników i staram się odpowiedzieć sobie, gdzie popełniłem błąd. Z drugiej strony po przejściu 62 km nie było następnego dnia żadnych zakwasów. Nieźle jak na prawie 43-letniego pierdziela, prawda?

Jeśli dotarliście do tego miejsca to miło, że nie zanudziłem. Podsumowując przyznaję, że „droga” przyciąga. Nie mogę się doczekać kolejnej wędrówki, ale teraz sezon wycieczkowy, który pochłonie większość czasu przez najbliższe miesiące. Może jednak znajdzie się kilka wolnych dni żeby ruszyć dalej.

Załączam również kilka zdjęc z drogi................ Buen Camino.

wróć

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej Zgadzam się